Rozdział dedykowany Kai, która stała mi się bardzo bliska,
mimo tak krótkiego czasu.
Wyszłam z klasy ostatnia. Ross jak tylko usłyszał dzwonek, poderwał się z siedzenia i pobiegł do wyjścia. Znów zostałam sama.
Powinnaś się już przyzwyczaić Lauro.
Zamknęłam drzwi klasy i poszłam w stronę sali chemicznej. Miałam ochotę się wyrwać ze szkoły. Iść do mojego miejsca i tam w spokoju pomyśleć. Usłyszałam za sobą kroki. Mimo, że mnie korciło, nie odwróciłam się.
– Czemu za mną idziesz? – zapytałam jakby od niechcenia. Zatrzymałam się, a Lynch wpadł na mnie.
– A dlaczego by nie? – uśmiechnął się cwaniacko. – A tak serio, to pomyślałem, że mogłabyś oprowadzić mnie po szkole.
Jęknęłam. Nie miałam ochoty oprowadzać nikogo, tym bardziej Rossa.
– A dlaczego nie zapytasz o to Emmy? – syknęłam.
– Zdecydowanie wolę ciebie. – uśmiechnął się. – To co?
Westchnęłam i zgodziłam się. Nigdy tak łatwo się nie poddawałam, ale on ma w sobie jakąś dziwną energię, która mnie do niego przyciąga. Po prostu nie mogłam się mu oprzeć.